Jesteś zły… i dobrze? Jak to możliwe?

 

Jesteś zły… i dobrze. To jest również uczucie, które potrzebuje swojego wyrażenia, uwolnienia. Jest ono częścią Ciebie. Walczyć z nim, to walczyć z samym sobą.

Czujesz w sobie nienawiść, agresje, chęć walki… A kto tego nie czuł, „niech pierwszy rzuci kamieniem”.

Każdy z nas jest inny, jednak każdy z nas ma w sobie uczucia, które są wyrazem miłości, lub strachu.

Miłość, harmonia, szczęście, zdrowie, są naturalnymi stanami ludzkiej egzystencji. Dlatego też, może nie odczuwamy tak swojego ciała, w stanie zdrowia, bo nie ma też takiej potrzeby. Wczuwając się w nie, poczujesz światło. Ciepło w sercu. Ciało poczujesz, gdy Ciebie coś zaboli, gdy czujesz się nie przyjemnie. Złość w organizmie od razu odczujesz. To jest normalne.

Żyjąc w obecnych czasach globalnej przemiany, gdzie życie wymaga jeszcze od nas zachowania sporej czujności, gdyż zewsząd jeszcze siatki kłamstw matrixa działają, wyrażając się poprzez kościół, polityków, „ochroniarzy” systemu itd. Jednak aby przejść dalej, należy zrobić to, o czym Jezus mówił już dawno temu, a mianowicie - „zło, dobrem zwyciężaj”.

Reagując złością, nienawiścią, wzmocnisz tylko system, który łaknie właśnie takich emocji, żywiąc się nimi i grabiąc twoją energię. Reagując miłością, odcinasz dostęp do swojej energii, tym samym dając światło i możliwość zmiany.

To samo tyczy się twojego organizmu. Jeśli coś wciąż Ciebie boli, prawdziwą zmianą jest odpuszczenie walki. Trzymanie się wciąż niższych energii, zawsze wywoła oddźwięk na ciele.

Każdy z nas ma w sobie złość, nienawiść. Te uczucia są. Kwestia, czy będziemy je żywić, zasilać. Gdy coś Ciebie wkurwi, to, to powiedź, wyraź, ale nie trzymaj w sobie. Umiejętność wyrażania siebie, swoich uczuć, mówienia o tym, jest jedną z wspanialszych możliwości człowieka, dającą ekspresje wyrazu w twórczości, artyzmie.

Przecież „napierdzielanie” w poduszkę jest też wyrazem ekspresji, twojej własnej twórczości. Zauważ, że robiąc to świadomie. Wyrażając swoje emocje, czujesz przy tym zabawę, radość. A one nie kumulując się w Tobie, nie powodują odkładania w organizmie toksyn, które z czasem wybuchną, w ten czy inny sposób. Jednak zawsze znajdą ujście.

Każda choroba ma swój początek od myśli, emocji. One zakotwiczają się w ciele fizycznym, czy też na poziomie czakr, dając znać o sobie, że jest coś do „zrobienia”. Temat jak zawsze można „olać”, lub się mu przyjrzeć i przetransformować.

Wszystko też można czynić samemu, jeśli czujesz się na siłach. Można też skorzystać z różnych technik. Tutaj polecam Reiki. Jest także wiele wspaniałych ludzi, którzy poproszeni o pomoc, chętnie jej udzielą. (Samemu znam wielu i z wieloma rozmawiam.) Powiadają – „razem łatwiej”. Jest w tym ogrom prawdy.

Złość jest, była i będzie. Jest ona częścią nas, gdyż jesteśmy wszystkim. Kwestia na czym skupimy swoją uwagę, a to zasilać będziemy swoją energią kreacji.



...Bo miłość jest najlepszym lekarstwem...


Dominik Belczewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz