What the Bleep do we Know?

Film dokumentalny o duchowości, świadomości i niezwykłych procesach zachodzących w ludzkim organizmie. Pokazuje, jak nasza świadomość i sposób myślenia bezpośrednio wpływają na nasze życie — na zdrowie, relacje i codzienne doświadczenia.

Aby łatwiej przybliżyć widzowi tę tematykę, wpleciono fabułę o życiu „Pani fotograf”, która przeżywa swoje zmagania i odkrycia. Dzięki temu film staje się przystępny i bliski, a jednocześnie niesie ze sobą ogrom wiedzy.

To jeden z tych obrazów, które mogą zmienić sposób patrzenia na siebie i świat. Polecam każdemu, kto chce zrozumieć więcej o mocy świadomości i o tym, jak naprawdę działa nasze życie.




https://www.filmweb.pl/film/What+the+%24*+Do+We+%28K%29now-2004-200615

Jesteś, istniejesz, żyjesz...co dalej?

 

Jesteś, istniejesz, żyjesz. To wspaniałe dary. Co z nimi robisz? Mówi się, że życie można przeżyć na dwa sposoby – „tak jakby wszystko było darem i tak jakby nic nie było darem”.

Jesteś kreatorem własnego życia, więc każda rzecz której doświadczasz, jest twoją osobistą kreacją. Jest darem.

Żyjemy w czasach przełomu. Każdy który obecnie jest na Ziemi, na start winien otrzymać odznakę z napisem – „Szaleniec”. Bo żadna normalna dusza w tym czasie na Ziemie nie przyszła.

Odbyłem ostatnio rozmowę z pewną bliską mi osobą. W rozmowie stwierdziliśmy jednoznacznie, - że to, iż przez większość życia „wbijaliśmy sobie gwoździe w dupę”, często jeszcze okłamując siebie, mówiąc – „to nie boli”, było potrzebne. A było potrzebne, by w końcu poznać Prawdę.

Więc dostaliśmy swoje „skopy”, aby się przebudzić. Każdy dostał w miejsce które go najbardziej zabolało. A kiedy wyciągnął z tego mądrość, zauważył piękno doświadczeń, miłość i szerszą perspektywę, zyskał duchowe uniesienie.

Tak więc wszystko stało się darem. Znikła walka, złość, gdyż nie miały już racji bytu. W zamian zaistniało zrozumienie, przyzwolenie. Zachwyt nad życiem.

W codziennych doświadczeniach zachodzi zmiana spojrzenia przez pryzmat energii, jakiej to za sobą niesie i czy na pewno ja chcę tego doświadczyć. Czy wczuwając się w to odczuwam radość, czy może wprost przeciwnie.

Jeśli przeciwnie, to nie masz może trudności z powiedzeniem „stop”, „nie”? Gdyż szanujesz siebie, swoją przestrzeń, energię. Nie jesteś na rozdawnictwie siebie na prawo i lewo?

Kochając siebie, jesteś w stanie prawdziwie pokochać innych. To bardzo proste i logiczne. Tylko to co masz w sobie, jesteś w stanie przekazać innym. Więc jeśli nic nie jest dla Ciebie darem i wszystko co w życiu Ciebie spotyka jest po to, aby zrobić Ci pod górę i ponownie trzeba z tym walczyć, to to właśnie masz. To doświadczasz. Tym emanujesz i to dajesz innym.

A inni ludzie czują od Ciebie twoje energie i przyciągasz sobie podobnych, aby móc zachować swój system wartości / kontroli. Tak, aby nic nie wprowadzało do niego zakłóceń… Bo wtedy trzeba by się zmierzyć z myślą – „a może jestem w błędzie”. Więc wiele łatwiej jest unikać i przerzucać na innych. Przecież nie ma jak to najsłynniejsze powiedzenie – „to oni”… bo chyba przecież nie „Ja”… to oczywiste J)))

Tak więc istniejesz i jest to jedno z głównych praw wszechświata. Od Ciebie zależy jak obecne wcielenie przeżyjesz. Co doświadczysz, co kreujesz.

Idąc drogą, czujesz jak drzewa uśmiechają się do Ciebie, ptaki śpiewają, słońce świeci. W tym momencie czy potrzeba czegoś więcej? Dzieci są w chwili teraz, nie zatracili tej zdolności. To dorośli o niej zapomnieli poprzez różne matrixowe programy umysłu.

Coś chcesz zmienić? Brawo Ty. Więc działaj. Jednak nie walką. Czas starej energii już minął. Chcesz zmiany, to oddychaj, przyzwalaj zaufaj i idź pewnie z podniesioną głową przed siebie. Bo żyjąc w tych czasach już zasłużyłeś na medal.




Jesteś, istniejesz, żyjesz – Cud życia się dokonał. Reszta należy do Ciebie...


Dominik Belczewski

Jesteś zły… i dobrze? Jak to możliwe?

 

Jesteś zły… i dobrze. To jest również uczucie, które potrzebuje swojego wyrażenia, uwolnienia. Jest ono częścią Ciebie. Walczyć z nim, to walczyć z samym sobą.

Czujesz w sobie nienawiść, agresje, chęć walki… A kto tego nie czuł, „niech pierwszy rzuci kamieniem”.

Każdy z nas jest inny, jednak każdy z nas ma w sobie uczucia, które są wyrazem miłości, lub strachu.

Miłość, harmonia, szczęście, zdrowie, są naturalnymi stanami ludzkiej egzystencji. Dlatego też, może nie odczuwamy tak swojego ciała, w stanie zdrowia, bo nie ma też takiej potrzeby. Wczuwając się w nie, poczujesz światło. Ciepło w sercu. Ciało poczujesz, gdy Ciebie coś zaboli, gdy czujesz się nie przyjemnie. Złość w organizmie od razu odczujesz. To jest normalne.

Żyjąc w obecnych czasach globalnej przemiany, gdzie życie wymaga jeszcze od nas zachowania sporej czujności, gdyż zewsząd jeszcze siatki kłamstw matrixa działają, wyrażając się poprzez kościół, polityków, „ochroniarzy” systemu itd. Jednak aby przejść dalej, należy zrobić to, o czym Jezus mówił już dawno temu, a mianowicie - „zło, dobrem zwyciężaj”.

Reagując złością, nienawiścią, wzmocnisz tylko system, który łaknie właśnie takich emocji, żywiąc się nimi i grabiąc twoją energię. Reagując miłością, odcinasz dostęp do swojej energii, tym samym dając światło i możliwość zmiany.

To samo tyczy się twojego organizmu. Jeśli coś wciąż Ciebie boli, prawdziwą zmianą jest odpuszczenie walki. Trzymanie się wciąż niższych energii, zawsze wywoła oddźwięk na ciele.

Każdy z nas ma w sobie złość, nienawiść. Te uczucia są. Kwestia, czy będziemy je żywić, zasilać. Gdy coś Ciebie wkurwi, to, to powiedź, wyraź, ale nie trzymaj w sobie. Umiejętność wyrażania siebie, swoich uczuć, mówienia o tym, jest jedną z wspanialszych możliwości człowieka, dającą ekspresje wyrazu w twórczości, artyzmie.

Przecież „napierdzielanie” w poduszkę jest też wyrazem ekspresji, twojej własnej twórczości. Zauważ, że robiąc to świadomie. Wyrażając swoje emocje, czujesz przy tym zabawę, radość. A one nie kumulując się w Tobie, nie powodują odkładania w organizmie toksyn, które z czasem wybuchną, w ten czy inny sposób. Jednak zawsze znajdą ujście.

Każda choroba ma swój początek od myśli, emocji. One zakotwiczają się w ciele fizycznym, czy też na poziomie czakr, dając znać o sobie, że jest coś do „zrobienia”. Temat jak zawsze można „olać”, lub się mu przyjrzeć i przetransformować.

Wszystko też można czynić samemu, jeśli czujesz się na siłach. Można też skorzystać z różnych technik. Tutaj polecam Reiki. Jest także wiele wspaniałych ludzi, którzy poproszeni o pomoc, chętnie jej udzielą. (Samemu znam wielu i z wieloma rozmawiam.) Powiadają – „razem łatwiej”. Jest w tym ogrom prawdy.

Złość jest, była i będzie. Jest ona częścią nas, gdyż jesteśmy wszystkim. Kwestia na czym skupimy swoją uwagę, a to zasilać będziemy swoją energią kreacji.



...Bo miłość jest najlepszym lekarstwem...


Dominik Belczewski