Właśnie dziś jest ten dzień, aby odpuścić sobie wszystko.
Zauważ, popatrz co Ciebie trzyma. Czego puścić nie chcesz. Jakiej relacji się
trzymasz, która Ci nie służy, a daje tylko smutek.
Wiele z tego co się dziś u Ciebie dzieje jest konsekwencją
twoich myśli, działań z dnia wczorajszego. Tak więc, po co to? Na co komu „wczorajsze
piwo, skoro uleciał już gaz”?
Co w sobie trzymasz, czego puścić nie chcesz? Urazy
pozostawionej do kogoś, złości, nie odwzajemnionej miłości, poczucia
odrzucenia, utraty, nie trafionej inwestycji finansowej, poczucia winy…
Tak, to wszystko nie są przyjemne uczucia. Jednak i one są częścią
nas. Doświadczyłeś ich, aby móc wzrosnąć. A decyzja należy do Ciebie, czy to
zrobisz, czy dalej wolisz żywić urazę.
I nie chodzi tu o to by nie pamiętać, ale o to by zakończyć
pewien wciąż powtarzający się cykl – „kat / ofiara”. „Ofiara / zbawca”.
Poczucia „wyższości / niższości”.
Robiąc coś inaczej, daje się sobie szansę na inne życie. Na
doświadczenie go z zupełnie innym świetle.
Inaczej, znaczy z miłością. Z energią szacunku i wybaczenia.
Każdy człowiek postępuje na tyle na ile pozwala sobie na własną świadomość.
Jeśli ktoś chce żyć w mroku, to jego decyzja. Ty idź swoją drogą.
Jeśli jesteś zły na kogoś, bo ta osoba mówiąc delikatnie nie
była miłą dla Ciebie, pozwól iść tej osobie jej własną drogą. Ty idź własną.
Możesz w swojej podróży być długi czas sam. Może się tak zdarzyć. Jednak nie
przejmuj się tym. Ten czas jest również potrzebny, aby pobyć ze sobą.
Stare relacje się kończą, aby dać możliwość nowego. Opartego
na miłości, szacunku, wzajemności.
By stworzyć nowe, stare wpierw trzeba posprzątać. To obecnie
się dzieje na skali planety, wszechświata, a tym samym i we własnym sercu.
Zaufaj procesowi w którym jesteś. Zaufaj własnemu sercu. To
wszystko, co Ci nie służy obecnie wychodzi na wierzch. A każdy z nas w ciągu
życia nazbierał tego sporo…
…Bo czy choćby widok kłócących się rodziców. Przecież to
wgrywa się w pamięć. Rodzą się pytania – dlaczego, czy to przez moją osobę, itd.
Jak tak można, że Mama krzyczy na Tatę, czy Tata na Mamę. Przecież dziecko
kocha obojga..
Odpuść sobie, że potrzebowałaś niekiedy podejmować nie
ludzkie wybory, rozdarty pomiędzy dwojgiem rodziców.
Oddychaj głęboko i pozwól swojej duszy, aby ta uleczyła twoje
rany tak głęboko zakorzenione na własnym ciele. (niekiedy wręcz powodując
choroby z powodu niewyrażonej emocji, bólu).
Płacz ile tylko zdołasz. Krzycz tak głośno jak potrafisz.
Kochaj siebie, bo na to zasługujesz. Przytul siebie, obejmij i szepnij do ucha –„Kocham
Cię”.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz