Wsparcie strony



Jeśli w jakiś sposób moje artykuły i to co tworzę z Tobą za rezonowało, było Ci pomocne i tak poczujesz by zrobić, zapraszam Cię abyś zrobił wolny datek na moje konto  70 1160 2202 0000 0001 8448 6269  tytułem - darowizna.  - Dziękuję. 



Dominik Belczewski

Dzieci, tak wiele można się od nich nauczyć…?

 

            Witajcie. Dziś lajtowo, ale i również z głębszym spojrzeniem. Jeśli jesteś rodzicem, to w temacie podejrzewam, że poczujesz się jeszcze głębiej...

            Cała „zabawa” w dzieciach jest taka, że przychodzą one niesamowicie świadome, z pamięcią duszy, z połączeniem ze Stwórcą. Z pełną harmonią serca. A co często robią dorośli – „Ty nic nie wiesz o życiu”! Naprawdę nic nie wie? To usiądź i obserwuj!

            Zacznijmy od tego, że Ty jako dorosły wgrałeś już sobie najróżniejsze schematy, co winno, co nie powinno. Jak się czuć, oddychać, i czy może sobie swobodnie pierdnąć…

            A ono, nie ma twoich programów gdy się rodzi. Jednak jesteś jako rodzic jego autorytetem i od Ciebie uczy się twojego spojrzenia na życie i zazwyczaj nie mając później już tej świadomości, automatycznie powielać.

            A dzieci już kodujemy od pierwszych dni poczęcia, nawet jeszcze przed. Gdyż energia już się tworzy. I tak jednym z często powtarzających się schematów jest to, iż chcemy żeby pojawił się syn, a jest córka, czy też odwrotnie. A może w sobie nie wiemy kim ma być i tworzymy przez to, już rozdarcie wewnętrzne u dziecka. Może po prostu odpuść i pozwól się mu przejawić?

            Co wtedy się dzieje u takiego dziecka w dalszym życiu? A no bardzo dużo. A to niby taka błahostka… Otóż potem dziecko nie wie jaką energię prezentuje, czym emanować. Może mieć trudności z budowaniem relacji… To już jest zawsze temat indywidualny, bo każdy odbiera pewne kwestie indywidualnie i indywidualnie je przechodzi, transformuje.

            Tak też dzieci możemy programować wszystkim. Swoim strachem, obawami, kontrolą, krytyką – nieświadomymi działaniami. A później się dziwisz, że dziecko się buntuje, że nie słucha, że nie zachowuje się tak, jak chciałbym aby się zachowywało.

            Tu jest punkt zwrotny. To co wysyłasz, to otrzymujesz. A dziecko bardzo dokładnie widzi i odczytuje emocje, uczucia. Nie wie tylko czemu pojawia się u Ciebie strach w jakiś sytuacjach. Jednak patrząc pod kontem dziecka, dla którego jesteś autorytetem, to ono spojrzy tak – widać tak właśnie trzeba, skoro tak mama, czy  tata tak robi. Z czasem się podda i zaprzeczy swojemu sercu. Powtórzy lekcję rodziców…

            A wystarczy po prostu słuchać, wspierać. Powstało wiele pięknych książek na temat wychowania. Jedną z nich poleciłem już na blogu - https://idzprzedsiebie.blogspot.com/2022/09/shefali-tsabary-przebudzona-rodzina.html więc i w temacie nie będę się za wiele rozpisywał…

            Stań się jak dziecko, otwarte, szczere, bez strachu, ufne, pełne miłości, ciepła. Masz w sobie te cechy? Przecież to podstawy życia! A uważasz, że jesteś odpowiednią osobą by je uczyć? Chcesz, by zadowalało twoje przerośnięte ego? By przerzucić na nie swój strach, by poczuć się „lepiej”.

            Od Ciebie się ma nauczyć, że ogień jest ciepły, że dziura jest głęboka, że jadące auto jest niebezpieczne, czyli tego, aby zachować ciało w zdrowiu. Nie odpowiadasz za czyjąś duszę. Każdy sam przyjąć potrzebuje pełną odpowiedzialność. Dzieci o tym wiedzą, a Ty?

            Rozmawiajcie we wzajemności, na równi z równym. Mistrz z Mistrzem. Uczeń z uczniem. Jak wiele można się od nich nauczyć. One widzą inne wymiary. Patrzą wielowymiarowo.

            Ostatnio zapytałem się syna, czy zna Plejadnian. A on na to – „Tak, u góry są, wysoko, tam są” i pokazuje palcem. A na moje pytanie czy ich widzi, odpowiada „tak”.

            To tylko jeden przykład z rozmów z własnym synem (obecnie ma 3,5 roku), tak dla odniesienia ile oni mogą nas nauczyć jeśli tylko sobie na to pozwolimy. A będą nam pokazywać właśnie to, co w sobie mamy do załatwienia. Są wspaniałymi „lustrami”.

            Miało być lajtowo, chyba tak nie do końca wyszło… Cóż życie zaskakuje ;)


                                                                Obraz Jill Wellington z Pixabay 

...stań się jak dziecko... 


Dominik Belczewski

Czemu się ukrywasz?


            Witaj J Życie jest pasmem doświadczeń które samemu kreujesz. Dodajesz własną boską część, do świadomości ludzkiej i jej budzenia, lub zniewalania. Każda twoja myśl i słowo „jest ziarnem, które przynosi owoc”.

            Czy, nie jest tak, że może przed samym sobą starasz się uciec? Że do własnej mocy przyznać się nie chcesz? Przecież zawsze prościej zwalić na kogoś, na coś. Jednak tak, to nie działa, a mniemam, że to już wiesz, że na zewnątrz siebie nie znajdziesz odpowiedzi. Tylko w sobie samym. Nikt i nic nie jest w stanie ci tego dać, co Ty masz w sobie. Jeśli chcesz doświadczać miłości, ona potrzebuje zamieszkać w Tobie. Chcesz obfitości, potrzebujesz sobie na nią przyzwolić.

            Jest w tym „ale”. A to dlatego, że często pojawia się zwątpienie. Pamiętam jak w swoim czasie rozmyślałem i przyszła mi do głowy dość szalona myśl – „a może by tak zszedł anioł z nieba i to zrobił…” Poczułem wtedy dwa uczucia. Pierwsze było – przecież jak to, dla mnie anioł miałby przyjść, przecież ja taki niegodny jestem… Aczkolwiek i pojawiło się i drugie uczucie – a czemuż by nie. Przecież zasługuje na to by mi pomagano, by mi służono.

            Drugie uczucie było dla mnie odkrywcze. Pierwsze przepełnione strachem. Gdy poczułem sercem, że to jest zgodne ze mną, że przecież o to właśnie chodzi, by w życiu było prosto, łatwo i przyjemnie, od tego czasu nauczyłem się prosić o pomoc. Nauczyłem się wyrażać jasno swoje potrzeby.

            Dzięki temu, tak czuję, że wszechświat (oczywiście jeśli nie mam wewnętrznych w sobie sprzeczności, ale to innym razem poruszę) ma prościej. Wie co chce, a tym samym pomaga mi, podsyła ludzi do pomocy, możliwości. Wszystko w okuł wspiera mnie w tym co pragnę.

            Dlaczego więc mam się ukrywać? Dlaczego mam bać się tego co czuję? Tego co sprawia mi przyjemność, radość? Gdy jestem sobą, przestrzeń w koło mnie tańczy w tańcu urzeczywistniania.

            Jest uczucie, jest wizja co chcę. W jakim świecie chcę żyć, co doświadczać. Że chcę kochać i być kochanym. Jednak co ważne, aby było to lekkie. Bez kontroli – jak, kiedy, gdzie, z kim i tak dalej. Umysł pomógł stworzyć wizję, jednak nie ma potrzeby by dalej w tym uczestniczył, gdyż jak to on, będzie patrzył z perspektywy tego co zna. A przecież raczej chcemy doświadczać nowego. Bez starych schematów myślenia, działania.

            Jeśli więc wiesz co chcesz, to nic nie stoi Ci na przeszkodzie, po za własnym strachem. Kochaj i bądź kochaną. Żyj w pełnej finansowej obfitości. Żyj w wolności. Twórz z pasji serca, skupiając się na tym co chcesz.

            Gdyż myśląc też, czego nie chcesz, również i to tworzysz. Energia podąża za myślą, a Ty masz twórczą noc działania. Pamiętaj o tym J

 

                                                                                                 Obraz Jupi Lu z Pixabay 


...gdyż życie piękne jest...


Dominik Belczewski