Uczyć się? Jak najbardziej. Tylko od kogo? - Nauczyciel

 

Witam. Na wstępnie, co niezwykle istotne, chcę podkreślić, iż wszystko co napisałem wynika z moich doświadczeń. Nie ze wszystkim potrzebujesz zarezonować. Być może dla Ciebie potrzebne będzie jedno zdanie, jedno słowo, a skoro to czytasz, coś Ciebie tu przyciągnęło. Pamiętaj też o jednym, nie wierz mi bezgranicznie, w to, co napisałem. Piszę z własnej perspektywy. Prawdy uniwersalne są niezmienne, sposób ich przekazywania różny. Cel jeden – zwiększenie świadomości.

            A więc, pamiętaj by nie mieć jednego nauczyciela. Choć z osobą z którą pracujesz może być naprawdę świadoma, jest to bardzo ryzykowne. A dlaczego? Przyczyn jest kilka. Zobacz, czy nie zaczynasz stawiać innej osoby wyżej od siebie, czy nie robisz z kogoś „Guru”, a tym samym, nie pomniejszając własnej osoby. Pewność siebie, własnych odczuć może zostać zachwiana. Jeśli właśnie tak stało się u Ciebie, to bardzo trudno, samemu to dostrzec. Wręcz zostanie zbudowana zasłona, ściana, na potwierdzenie iluzji. Sama myśl – „On / ona tyle potrafi, a ja”?... czujesz co idzie dalej, jakie uczucia się budują za tą myślą. 

        Prawdziwy mistrz będzie wspierał swojego ucznia, jednak jeśli spostrzeże, iż osiągnął już głębokie wewnętrzne spojrzenie, podziękuje uczniowi. Obaj potrzebują iść dalej własną ścieżką. I co może dziwić takie postępowanie, jednak nie jest ono wcale samolubne. Wręcz przeciwnie. To wyraz szacunku dla drugiej osoby.

            Byłem świadkiem w życiu sytuacji, w której zbierała się grupa ludzi. Nie za duża, około 8 osób. Tak, aby wspólnie się wspierać, omawiać życiowe tematy. Jednak danej grupie wciąż przewodniczyła jedna osoba. Na moje pytanie czemu tak się dzieje i czemu nie zrobić tak, by co spotkanie kto inny je prowadził, nie było chętnych, a słowa padały w stylu, „ja nie potrafię”, „on tak dobrze prowadzi”. Każdy sam może odczuć w sobie na ile faktycznie wtedy takie spotkania są budujące, dające wzajemne wsparcie, czy może wręcz przeradzają się w kradzież energii, strach. W danej grupie nie chciano zmian, a mnie dość szybko z niej usunięto..

            Sam spotykam się i pracuję duchowo z wieloma ludźmi. Bardzo sobie to cenie. Wielokrotnie ktoś inny spostrzegł to, co ja sam w danym momencie nie chciałem zobaczyć. Czy też na zasadzie, zobaczcie w co wspólnie się wkręciliście (a niby z taką świadomą osobą pracowałem). 

        Osoba stojąca z boku, patrząc bez emocji, może zobaczyć wiele więcej niż jesteśmy w stanie nawet przypuszczać. Jesteśmy jak książka w którą można wejść i przeczytać, jeśli się tylko potrafi czytać. Jest też mały haczyk, przeczytam u innych tylko to, co samemu w sobie odczytałem. Rozdziały życia u innych, których sam w sobie nie przerobiłem, czy może nawet świadomie ukrywam, będą dla mnie nie widoczne u innych. Dlatego też nie szukaj źdźbła w oku bliźniego, gdyż belkę w swoim możesz znaleźć … cytując Mistrza Jezusa.

             Największym nauczycielem dla siebie, jesteś Ty sam. Powstał już cały ogrom wartościowych książek, artykułów. Uwierz, że tą co wybierzesz, jest właśnie dla Ciebie. Uwierz, że twoja świadomość otworzyła się właśnie dzięki temu, na co sobie pozwoliłeś i co dzięki temu doświadczyłeś.

             Nie raz i nie dwa, zadawałem sobie pytania. A co, jeśli wcześniej, (w przeszłości) postąpił bym inaczej. Jeśli bym nie podszedł do tej dziewczyny i poszedł w inną stronę… 

        Ja za każdym razem znajduję w sobie tą samą odpowiedź. – Nie był bym teraz tym, kim jestem. Choć niektóre doświadczenia zabolały, ojj niektóre bardzo. Patrzę na nie przez pryzmat wdzięczności. Dlaczego? Po pierwsze, z czystego egoizmu. Tak, dokładnie. Dzięki wdzięczności prostują się drogi, pojawia się zrozumienie i nie ma potrzeby ponownie powtarzania takich samych lekcji. Po drugie, staram się żyć tak, aby każdą decyzję podejmować z maksymalną moją świadomością w danym momencie. 

            A skoro w danym momencie działałem z takiego poziomu świadomości, to doświadczyłem wspaniałego wyboru. Jeśli nawet teraz tego nie widzę, to łącząc dwa plus dwa, łatwo dostrzec ciąg zdarzeń i do czego to prowadzi. Wszechświat działa. Dałeś mu intencję. Pozwól więc działać. Przyzwól i zaufaj. Nikt inny za twoje życie nie weźmie odpowiedzialności. Największym darem dla siebie samego jest, była i będzie miłość do siebie samego. To co masz w sobie, jesteś w stanie dać innym. Dwoje ludzi pracujących wspólnie, wielce się ubogaca. Jeśli jednak dwoje ludzi wspólnie skumuluje ten sam temat do przepracowania, temat się spotęguje. Miło więc posłuchać od czasu do czasu kogoś innego.




Czas upłynie, zmiany są na wyciągnięcie ręki.



Dominik Belczewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz